Były sobie kotki dwa (w sensie jeden)
Komentarze: 5
Takie ranne krzątanie.Właśnie siedze i pije kawę z mlekiem.Czy już mówiłam,że uwielbiam zapach kawy z mlekiem.nie tyle smak,co zapach.Tak samo jak uwielbiam zapach mojego błyszczyka do ust.Mimo że kolor ma kurwiszonowaty,to zapach świetny.w sumie to dla zapachu go kupiłam.Lubie jeszcze zapach mrozu...bo dla mnie mróz pachnie,nie wiem czy wszyscy tak mają,ale naprawdę mróz pachnie.Tak świeżo.I lubię zapach nowej książki prosto z księgarni.
A poza tym??Kotek jest i to dosłownie mały terrorysta no.Jest bardzo słodki,kochany,tudziez zabawny i smieszny.Ale terroryzuje mnie jak cholera.Najlepiej mu to idze w środku nocy,gdy przeciągłym drapnięciem,przebiegającym od wewnętrznej strony brwi do zewnętrznej(?) strony policzka daje mi znać,że on CHCE SIĘ BAWIĆ.
Dodaj komentarz